i
Jakis czas temu na portalu NaTemat.pl, ukazał się artykuł autorstwa p.Marka Wojciechowskiego pod tytułem „Serwisy randkowe to supermarkety z ludźmi”. Już sam tytuł wzbudził moje zainteresowanie, zatem postanowiłam zagłębić się w treść krótkiego felietonu i ustosunkować do dość kontrowersyjnej tezy postanowionej przez autora.
„Masz dużą szansę, że zrobisz dobre zakupy, lecz tylko pod warunkiem, że wiesz czego chcesz.”
Czy aby na pewno? W pracy, na studiach, w szkole, w sklepie – zakochać możemy się wszędzie. Od pewnego czasu na liście miejsc poznania przyszłego partnera figuruje także Internet a za jego pośrednictwem randki online. Oczywiście jeszcze kilka lat temu niechętnie mówiliśmy o fakcie spotkania drugiej połówki w sieci; w opinii wielu ludzi był to bowiem powód do wstydu. Z czasem taka droga szukania miłość spowszechniała i obecnie nie budzi już kontrowersji. Dojrzali, świadomi własnej wartości ludzie, doskonale zdają sobie sprawę, że miłość można poznać na każdym kroku, a Internet daje olbrzymie możliwości komunikacji z potencjalnymi kandydatami na towarzysza życia. Skalę zjawiska „wirtualnego randkowania” doskonale opisują badania przeprowadzone przez PBI/Gemius, wedle których w grudniu 2012 roku z serwisów randkowych skorzystało niemal 2,8 mln polskich internautów, co oznacza, że odwiedził je co szósty użytkownik sieci.
Ciekawe badania przeprowadził również brytyjski dziennik „The Times”. Wyniki pokazują, że za pośrednictwem sieci, w ciągu ostatnich kilku lat, partnera poszukiwało ok. 3,5 mln obywateli Wielkiej Brytanii. Spośród wszystkich osób samotnych, aż dwie trzecie skorzystało z serwisów randkowych. Na całych Wyspach istnieje aż 100 wirtualnych agencji matrymonialnych, które w ostatnich latach wygenerowały zyski rzędu kilkudziesięciu milionów euro.
Największą zaletą poszukiwań miłości w sieci jest to, że na samym początku możemy określić swoje oczekiwania: wiek partnera, stan cywilny, zainteresowania czy wyznanie. W ten sposób zaoszczędzimy sobie czasu oraz funduszy na niepotrzebne spotkania na żywo. Biorąc pod uwagę możliwości ustalania kryteriów, istotnie możemy przyznać autorowi rację i zgodzić się ze twierdzeniem, że randki w sieci mają coś wspólnego z „udanymi zakupami”. Zastanówmy się jednak, czy w realnym życiu również nie selekcjonujemy kandydatów na życiowych partnerów? Na portalach randkowych robimy to po prostu jawnie, a co istotne – szybciej i efektywniej niż w „realu”.
„…A na koniec, pod wpływem emocji dokonasz i tak wyboru, którego tak naprawdę, racjonalnie rzecz ujmując – wcale nie potrzebujesz.”
Rozmowa przez Internet pozwala nam poznać osobę do tego stopnia, abyśmy stwierdzili, czy zechcemy spotkać się z nią na żywo. Nic więcej, nic mniej. Dopiero po wyjściu ze świata wirtualnego zaczynamy poznawać siebie „naprawdę”. Twierdzenie jakoby korzystanie z portali dla singli było pierwszym i ostatnim krokiem na drodze poznania potencjalnego partnera jest ogromnym nadużyciem. Wszyscy racjonalnie myślący użytkownicy potrafią rozgraniczyć życie wirtualne od realnego i docenić korzyści z takiej a nie innej formy kontaktu. Pisanie wiadomości mailowych jest dla wielu nieśmiałych osób o wiele łatwiejsze od tradycyjnych spotkań – przynajmniej na początkowym etapie znajomości, kiedy dopiero oswajamy się z naszym interlokutorem.
„Czytając zapierające dech ogłoszenia potencjalnych randkowiczów, pamiętaj – oni tacy nie są. Bierz poprawkę na romantyczne wyznania i filozoficzne wynurzenia. To tylko makijaż. Co jest pod spodem? Tego właśnie musisz się dowiedzieć.”
Niestety, większość użytkowników serwisów dla samotnych nie potrafi zachować umiaru w tworzeniu opisów na profil. Wielu z nich, chcąc zaimponować innym użytkownikom, ubarwia swój życiorys, wstawia wyretuszowane zdjęcia oraz tworzy filozoficzne opisy, w których deklaruje chęć wejścia w długotrwały związek. Oczywiście, to jak potraktujemy zawartość profilu zależy od naszej emocjonalności – warto jednak poczekać z deklaracjami do pierwszego spotkania i dopiero potem zweryfikować prawdziwość informacji zawartych na stronie użytkownika.
Pamiętajmy, że Internet jest tylko narzędziem poznania, a unikniemy wielu rozczarowań.
Ściana